Andrzej Pilipiuk „Przetaina”



Andrzeja Pilipiuka światu przedstawiać nie muszę. Być może wśród czytelników fantastyki, znajdą się tacy, co go jeszcze nie znają, stąd polecam sięgnięcie po Polską Fantastykę, a zagraniczną można na jakiś czas odłożyć na półeczkę. Na pewno można nazwać Wielkiego Grafomana, jednym z Ojców Polskiej Fantastyki i jak na „Ojca” przystało, dorobił się „wielu potomków”.

Żyjący na Lubelszczyźnie egzorcysta-amator Jakub Wędrowycz, czy rozwiązujący zagadki przeszłości warszawiak Robert Storm, to tylko przykłady wykreowanych przez niego postaci. Mógłbym jeszcze wymienić parę, jak na przykład Pawła Skórzewskiego, lekarza, czy mieszkające w okresie PRL-u wampiry: Marka, Gosię i Igora, ale nie przedłużając.

Autor w swoim najnowszym dziele, zabiera nas do swojej pierwszej powieści fantastycznej. Świat w którym przyszło żyć bohaterom, został wiele lat temu zniszczony w niewyjaśnionych okolicznościach, istnieją dwie teorie, pierwsza to wybuch wulkanu, druga zaraza. Niby moda na postapokalipsę minęła, ale jak widać, wystarczy mieć ciekawy pomysł i szczyptę umiejętności, by coś interesującego powstało.

Zanim przejdę do krótkiego opisu moich wrażeń, odniosłem wrażenie, że gdzieś ostatnio widziałem podobny świat. Od razu skojarzyłem z „Żelaznym Krukiem” Rafała Dębskiego, choć bohaterowie na pewno bytowali w lepszych warunkach, niż ci u Andrzeja Pilipiuka.

Głównego bohatera, a zarazem narratora „Przetainy” Dave’a, poznajemy w trakcie wykonywania pracy w ruinach domostw, wraz ze swoim wujem, zdobywa dachówki nadające się do ponownego wykorzystania. Z czasem zostaje wybrany jako jeden z członków wyprawy do miasta Dofais, które może być jedyną nadzieją, dla jego ludu.

W trakcie czytania odniosłem wrażenie, że książka ta jest swoistym resetem w twórczości pisarza. Do tej pory miewał z pewnością trudności w tworzeniu kolejnych absurdalnych przygód Wędrowycza lub głowił się nad nietypowymi przedmiotami z przeszłości, które Storm mógłby odkryć i na pewno szukał jakiś ciekawych informacji o zamierzchłych czasach.

Obecnie ma możliwość wykorzystania w pełni swojego doświadczenia, tworząc coś „prostszego” od dotychczasowych treści. Bo w końcu ostatnimi czasy mamy wysyp literatury „fantasy”, a, że nie wszystkie są wysokiej jakości, to raczej druga strona medalu, prawda? ;)

Mógłbym pochwalić autora za unikanie kolosalnych absurdów, ale po co?

Każdy wie, że w „poważniejszej” treści Andrzej Pilipiuk, tworzy bohaterów, którzy przede wszystkim kierują się rozumem. Na pewno możecie być pewni, że elementy fantastyczne zostały ograniczone do absolutnego minimum, a sama treść jest nastawiona bardziej na przygodę i przetrwanie.


PODSUMOWANIE:

„Przetaina” to udany „debiut” w sferze fantastyki. Na pewno czytelnicy nie powinni być zawiedzeni. Mamy prostą i przyjemną lekturę. Nie ma trudności z czytaniem (a może już jestem zahartowany prozą Andrzeja?) i myślę, że jak ktoś chciałby komuś polecić coś lekkiego z twórczości Wielkiego Grafomana, to „Przetaina” jest w sam raz.

A rodzice, którzy chcieliby dać tę książkę do poczytania swoim dzieciom, mogę powiedzieć, że ja dałbym przedział od 12 do 16 lat. Bardziej byłbym skłonny tej ostatniej liczbie. I mam wrażenie, że będzie kontynuacja, nawet jeśli będą inni bohaterowie, to autor nie da spokoju temu światu. Bo jest co opowiadać.

Kupić warto. Zamówiłem w przedsprzedaży i nie żałuje!


OCENA: 7:10


LINK DO ZAKUPU:

https://www.swiatksiazki.pl/przetaina-6863050-ksiazka.html


Karol Król

Komentarze

Popularne posty