Craig Alanson „Expeditionary Force: Renegaci” – TOM VII

 


Zasłużony w boju lotniskowiec Sił Ekspedycyjnych ONZ „Latający Holender” wraca właśnie na Ziemię, po szeregu wyjątkowo udanych misji, dzięki którym po raz kolejny udało się ocalić świat. Teraz okręt wymaga naprawy, a załoga marzy o chwili wytchnienia od tajnych operacji i zmagań z zaciekłym, potężnym nieprzyjacielem. Czy marzenia się spełniają? W przypadku bandy Wesołych Piratów – niekoniecznie.”


OPIS Z TYŁU KSIĄŻKI.


Kiedyś na pewno wspominałem o tym, że swoją przygodę z serią „Harry Potter” J.K. Rowling, zaczynałem od „Czary Ognia”. W przypadku historii młodego czarodzieja, autorka co i rusz przypominała czytelnikom różne drobnostki (które z biegiem lat mnie irytują) , tak Alanson nieco skąpi informacji.

Co oczywiście jest dla mnie na plus, bo każdy powinien sięgać po pierwszy tom i mieć w pamięci zarys poprzedniczek. Zanim przejdę do opisu moich wrażeń, chciałbym jeszcze przez chwilę powplatać trochę dygresji.

Dziękuje wydawnictwu „Drageus Publishing House”, za poszerzanie mojej wiedzy o zagranicznych książkach „science-fiction”. Mam jeszcze trochę do nadrobienia zaległości, ale już wiem, że serię „Expeditionary Force”, będę chciał mieć w całości na półce. Dość tego. Czas na opinię.

„Renegaci” to moja pierwsza styczność z twórczością Craiga Alansona i w pierwszej chwili myślałem, że mam do czynienia z fabułą podobną do „Legionu Nieśmiertelnych” B.V. Larsona. Na szczęście miło się zaskoczyłem. Po pierwsze „pułkownik” Joe Bishop to zupełnie inny typ mężczyzny niż James McGuill.

Owszem, obaj potrafią wymyślać plany, które na pozór brzmią absurdalnie lub są pozornie awykonalne. Jednak to co ich różni, to na pewno dojrzałość emocjonalna. McGuill działał na zasadzie „umrę sobie parę razy i jakoś to będzie, a potem uratuje świat”.

Tymczasem Bishop potrafi przyznać się do błędu oraz ponosić konsekwencję swoich działań i w przeciwieństwie do Jamesa, nie romansuje z różnymi niewiastami. Ma jedną niewiastę na oku, o innych póki co mi nic nie wiadomo, nie licząc pewnej „sytuacji” o której słyszałem, że miała miejsce w poprzednim tomie.

A jeśli chodzi o „Renegaci” to… Ziemia znów się znajduje w niebezpieczeństwie. Kosmici chcą unicestwić ludzkość, a Bishop i jego załoga, muszą dokonać niemożliwego, czyli ocalić wszystkich i nakopać najeźdźcom! Joe na szczęście ma ciekawego kompana, jakim jest sztuczna inteligencja o imieniu Skippy.

Mógłbym Skippiego porównać do Olliego z „Shadow Rapotrs” S. Nieściura. Chociaż SI Alansona jest dużo bardziej „ludzka”. Kłóci się często z głównym bohaterem, ma poczucie humoru, choć niektóre jego żarty mnie nie rozbawiły, jednak jego nietypowe działania, są interesujące. Żeby zdobyć fundusze potrafił założyć sektę religijną o nietypowej nazwie „Skippichcewasszmal”.

Skoro o tym napisałem, to warto wspomnieć, że „Rebeliantów” oraz poprzedni tom „Mavericks” tłumaczył Mateusz Pazdur. Zrobił kawał dobrej roboty i wraz z jego drobną pomocą wyłapałem sporo ukrytych nawiązań do popkultury, a ogólnie „easter eggów” jest od groma! Filmy, książki, muzyka i inne smaczki są gęsto rozsiane na kartach książki. Czas na podsumowanko.


PODSUMOWANIE:

Renegaci” jeden z wielu tomów Expeditionary Force”. Na pewno początek książki jest interesujący, środek przez większą część potrafi utrzymać w napięciu. Później autor sprawia wrażenie, że nie wie co robi i zakończenie może wzbudzić ciekawość, by sięgnąć po kolejną część. Ja na pewno kupię wszystkie części. :-)


PS: Książka jest na tyle gruba, że osoby, które rzadko czytają będą miały ten tom na 1-2 miesiące, a może i dłużej! :-)

OCENA: 7/10


LINK DO ZAKUPU KSIĄŻKI:

https://www.swiatksiazki.pl/renegaci-seria-expeditionary-force-tom-7-6864572-ksiazka.html


KAROL KRÓL

Komentarze

Popularne posty