BRIAN V. LARSON „LEGION NIEŚMIERTELNYCH: ŚWIAT POSTĘPU” – TOM III

 

W trzecim tomie cyklu Legion Nieśmiertelnych James McGill zostaje wysłany na misję do kolejnego obcego świata. Ta międzygwiezdna wyprawa różni się od poprzednich pod każdym względem. Tym razem, zamiast wchodzić w konfrontację z prymitywnym społeczeństwem, przyjdzie mu zetknąć się z wysoko rozwiniętą cywilizacją. Tau Ceti, potocznie zwana Światem Postępu, jest handlową stolicą Granicy 921.


McGill jest przekonany, że szczęście uśmiechnęło się do niego. Misja nie zapowiada się na ekscytującą, jednak z pewnością jest intratna. Tau Ceti szczyci się potężnym miastem pokrywającym całą powierzchnię planety i oszałamiająco liczną populacją mieszkańców, dla których liczy się tylko zysk. Jednak w Świecie Postępu źle się dzieje. Imperium słabnie, zbliża się inwazja, a McGill musi zapomnieć o niezobowiązujących przejażdżkach przez życie i śmierć.


OPIS Z TYŁU OKŁADKI.

Po zakończonej lekturze „Świata Postępu” utwierdziłem się w przekonaniu, że Brian Larson nie zamierza zachęcać czytelników do pogłębiania swojej wiedzy zarówno o kosmosie, jak i naukach ścisłych, jak to robi Sławomir Nieściur w cyklu Shadow Raptors.

Zamiast tego autor pozwala odbiorcy zresetować się po ciężkim dniu. Oferuje mu lekką opowieść, gdzie bohater nie może narzekać na brak nudy. Czyli są strzelaniny z kosmitami, romanse z koleżankami z oddziału (i nie tylko!), a także intryga, która mogła być ciut bardziej dopracowana.

O fabule zbytnio nie chce się rozpisywać, zajawka przygotowana przez wydawnictwo Drageus Publishing w zupełności wystarcza. Choć i tak chciałbym dodać coś od siebie. James McGill przybywa na Tau Ceti – tytułowy Świat Postępu. Jest to planeta, która słynie z wielu ciekawych wynalazków, a zamieszkują ją Tau – rasa kosmitów słynąca, ze chciwości oraz żądzy bogactwa.

Poza nimi natrafimy na przedstawicieli Legionu Germanica, których przedstawiciel odegra dość ważną rolę w historii. W tym momencie powinienem zamilknąć, żeby nie zdradzić zbyt dużo informacji, więc czas na minusy opowieści i można podsumować całą opinię!

Chyba się starzeje, a może wreszcie wyrabiam w sobie zmysł czytelnika, dzięki któremu widać schemat, jakim podąża autor? Prawdopodobnie prawda jest taka, iż Larson niezbyt starannie maskuje swoje metody. Owszem „Świat Postępu” jest nieco inny niż poprzedniczki, jednak ma parę cech wspólnych. O przypominaniu o relacjach z Carlosem nie będę pisać.

Natomiast znów widać, że James po kilku wskrzeszeniach, potrafi znaleźć rozwiązanie, które z pozoru wydaje się absurdalne, ale przynosi jakiś efekt.

W zasadzie ciekawi mnie też pewna kwestia, [SPOILER ALERT!] jeśli poległy człowiek zostanie wskrzeszony w organizmie, które ma dziewiętnaście lat, a biologicznie ma około czterdziestki, to potrafi zapanować nad swoimi emocjami oraz popędem seksualnym, czy jednak imperator Turov marzyła o seksie z McGillem?! [KONIEC SPOILERA!].

Czas na podsumowanie, bo inaczej dam zbyt dużo spoilerów, a tego chce uniknąć, jak diabeł święconej wody.

W trzecim tomie cyklu Legion Nieśmiertelnych James McGill zostaje wysłany na misję do kolejnego obcego świata. Ta międzygwiezdna wyprawa różni się od poprzednich pod każdym względem. Tym razem, zamiast wchodzić w konfrontację z prymitywnym społeczeństwem, przyjdzie mu zetknąć się z wysoko rozwiniętą cywilizacją. Tau Ceti, potocznie zwana Światem Postępu, jest handlową stolicą Granicy 921.


McGill jest przekonany, że szczęście uśmiechnęło się do niego. Misja nie zapowiada się na ekscytującą, jednak z pewnością jest intratna. Tau Ceti szczyci się potężnym miastem pokrywającym całą powierzchnię planety i oszałamiająco liczną populacją mieszkańców, dla których liczy się tylko zysk. Jednak w Świecie Postępu źle się dzieje. Imperium słabnie, zbliża się inwazja, a McGill musi zapomnieć o niezobowiązujących przejażdżkach przez życie i śmierć.


OPIS Z TYŁU OKŁADKI.


Po zakończonej lekturze „Świata Postępu” utwierdziłem się w przekonaniu, że Brian Larson nie zamierza zachęcać czytelników do pogłębiania swojej wiedzy zarówno o kosmosie, jak i naukach ścisłych, jak to robi Sławomir Nieściur w cyklu Shadow Raptors.

Zamiast tego autor pozwala odbiorcy zresetować się po ciężkim dniu. Oferuje mu lekką opowieść, gdzie bohater nie może narzekać na brak nudy. Czyli są strzelaniny z kosmitami, romanse z koleżankami z oddziału (i nie tylko!), a także intryga, która mogła być ciut bardziej dopracowana.

O fabule zbytnio nie chce się rozpisywać, zajawka przygotowana przez wydawnictwo Drageus Publishing w zupełności wystarcza. Choć i tak chciałbym dodać coś od siebie. James McGill przybywa na Tau Ceti – tytułowy Świat Postępu. Jest to planeta, która słynie z wielu ciekawych wynalazków, a zamieszkują ją Tau – rasa kosmitów słynąca, ze chciwości oraz żądzy bogactwa.

Poza nimi natrafimy na przedstawicieli Legionu Germanica, których przedstawiciel odegra dość ważną rolę w historii. W tym momencie powinienem zamilknąć, żeby nie zdradzić zbyt dużo informacji, więc czas na minusy opowieści i można podsumować całą opinię!

Chyba się starzeje, a może wreszcie wyrabiam w sobie zmysł czytelnika, dzięki któremu widać schemat, jakim podąża autor? Prawdopodobnie prawda jest taka, iż Larson niezbyt starannie maskuje swoje metody. Owszem „Świat Postępu” jest nieco inny niż poprzedniczki, jednak ma parę cech wspólnych. O przypominaniu o relacjach z Carlosem nie będę pisać.

Natomiast znów widać, że James po kilku wskrzeszeniach, potrafi znaleźć rozwiązanie, które z pozoru wydaje się absurdalne, ale przynosi jakiś efekt.

W zasadzie ciekawi mnie też pewna kwestia, [SPOILER ALERT!] jeśli poległy człowiek zostanie wskrzeszony w organizmie, które ma dziewiętnaście lat, a biologicznie ma około czterdziestki, to potrafi zapanować nad swoimi emocjami oraz popędem seksualnym, czy jednak imperator Turov marzyła o seksie z McGillem?! [KONIEC SPOILERA!].

Czas na podsumowanie, bo inaczej dam zbyt dużo spoilerów, a tego chce uniknąć, jak diabeł święconej wody.


PODSUMOWANIE:

Brian Larson potrafi napisać ciekawą opowieść, choć kilka elementów mógłby dopracować, wtedy wyszłaby mu lepsza historia niż obecnie. Prawdopodobnie to co się powtarza, raczej nie zostanie zmienione, ale warto mieć nadzieje, bo w gruncie rzeczy cykl ma potencjał i głupio byłoby czytać czternaście książek, których historia zaczynałaby się ciekawie, ale zaraz zostałaby rozgromiona przez schemat z Jamesem.

Mam też nadzieje, że autor wytłumaczy w którymś tomie, to co oznaczyłem, jako „SPOILER ALERT”, bo inaczej czarno widzę kolejne opowieści. W gruncie rzeczy SF powinno opierać się na logice, a kiedy dochodzą takie elementy, jak choćby wskrzeszanie, to autor musi uważać, żeby nie wpaść na swoją pułapkę, jak to robiła Rowling przy Potterze. Mam nadzieje, że kolejne tomy będą bardziej dopracowane i kto wie, może wreszcie coś głównemu bohaterowi stanie się niedobrego? I jakiegoś sukcesu nie odniesienie?


OCENA:

Jako rozrywkę pomimo paru oczywistych bolączek oceniam dość dobrze, czyli 6+, no może dam oczko wyżej ze względu na lektora, czyli 7/10.

Jako cykl SF cienko-cienko, czyli takie 5/10, ale czekam na więcej!


Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu „Drageus Publishing House”!


KSIĄŻKĘ KUPISZ TANIO TUTAJ:

https://www.swiatksiazki.pl/swiat-postepu-seria-legion-niesmiertelnych-tom-3-6715291-ksiazka.html


Miłej lektury życzę!

Karol Król


Komentarze

Popularne posty