Brian V. Larson „Legion Nieśmiertelnych: Świat Śmierci” – TOM V


Ziemię atakują nieznani obcy. Ich planeta w tajemniczy sposób uniknęła dotąd wykrycia i pełna jest najgroźniejszych kosmitów, jakich do tej pory spotkała ludzkość. James McGill odkrył właśnie Świat Śmierci.

W piątym tomie cyklu Legion Nieśmiertelnych tajemniczy wróg zadaje druzgocący cios naszej ojczystej planecie. Ogarnięty żądzą zemsty Legion Varus ściga napastników pośród gwiazd i odkrywa nowe zagrożenie dla naszej części Galaktyki.

McGill dowiaduje się także, dlaczego Królestwo Głowonogów wciąż nie zaatakowało Ziemi i co dzieje się za kulisami w Światach Centralnych. I mimo trudnych okoliczności wciąż stara się zachowywać przyzwoicie i honorowo.


OPIS Z TYŁU OKŁADKI.


Świat Śmierci to piąty tom przygód Jamesa McGilla. Tym razem eksplorować będziemy nietypową planetę, gdzie wszystko jest wymarłe. Książkę zaczynamy od przeczytania fragmentu książki historycznej o Początkach legionów. Drobne uzupełnienie wiedzy o świecie.

Fabuła podobnie jak w poprzednich tomach zaczyna się na Ziemi. James odpoczywa po ostatniej przygodzie oraz wizycie jednej ze swych licznych partnerek. Jego rodzice dowiadują się, że są dziadkami. McGill nic o tym wcześniej nie mówił, bo po co? Taki umysłowy nastolatek, zrobił dziecko i uciekł w diabły od odpowiedzialności.

Potem po pewnym wydarzeniu związanym z Legionem Varus, wyrusza w kolejną, ekscytującą podróż. Świat Śmierci to ponure, niegościnne miejsce, gdzie nie zgadnięcie, ale łatwo o zgon. Oprócz standardowych zachowań głównego bohatera i jego oddziału (umierają, walczą, grzmocą się między sobą), warto zaznaczyć, że ta planeta nigdy dotąd nie była odwiedzana przez ludzi.

Na Świecie Śmierci znajdzie się pewna istota, dość ważna dla fabuły. Komunikacja z nią jest dość specyficzna, lecz nie jest to przeszkodą, dla Jamesa, ale o tym sami sobie przeczytacie.

Jeżeli dobrze pamiętam, to w tym tomie bardziej rozbudowane były kwestie polityczne niż przygody na planecie. Claver (powinien zginąć w Świecie Maszyn), Turov, Winstlade. Te trzy postacie ciągle się przewijają, ciągle coś knują, zabijają się, wskrzeszają, żywią urazę do McGilla, powinien ich wysłać na permy, ale z jakiegoś widzimisię autora, tego nie robi. Mam nadzieję, że Larson jakoś tę kwestię rozwinie w kolejnych książkach.


PODSUMOWANIE:

Jeśli szukasz mało wymagającej lektury, dzięki której zapomnisz o upalnych, wakacyjnych dniach, to ta książka oraz jej poprzedniczki są dla Ciebie. Od siebie dodam, że w niedalekiej przyszłości cykl B. V. Larsona zostanie „bezczelnie splugawiony”. Co zresztą, jego antyfani przyjmą z aprobatą. Jednak to będzie inna opowieść. ;)


OCENA: 6/10


PS: Przypominam, że moja skala pod „Legion Nieśmiertelnych” została jakiś czas przeze mnie zaktualizowana. Przez co, może znacznie się różnić od waszych odczuć. Ta seria od drugiego, albo trzeciego tomu jest oceniana przeze mnie, tylko w skali rozrywkowej. Jak chcesz lepsze książki SF, to z wydawnictwa „Drageus Publishing House” mogę polecić takich autorów jak Nieściur, Domagalski, Dębski i Alanson, bo jest lepszy niż Larson, może dlatego, że jest inny typ narracji i więcej się dzieje. ;)

LINK DO ZAKUPU:

https://www.empik.com/swiat-smierci-legion-niesmiertelnych-tom-5-larson-b-v,p1268452774,ksiazka-p


KSIĄŻKĘ PRZECZYTAŁ I NAPISAŁ OPINIĘ:

KAROL „ANDRZEJSON” KRÓL



Komentarze

Popularne posty