Michał Janowski „Czas Wielkiej Wody”

 



Przygotuj się na nieprzewidywalną podróż przez świat pełen intryg i magii. "Czas Wielkiej Wody" to niezwykła powieść, której autorem jest geniusz literatury fantastycznej, zabierający czytelników w mroczne i pełne napięcia królestwo.

W tej epickiej opowieści o władzy, honorze i przeznaczeniu poznajemy bezimiennego Strażnika – bohatera, którego los związany jest z walką o tron. Gdy przyjaciel, wygnany książę pragnie odzyskać swoje dziedzictwo, Strażnik zostaje wciągnięty w grę bogów, gdzie ludzie stają się pionkami na ich krwawej szachownicy.

„Czas Wielkiej Wody” przeniesie cię w świat pełen politycznych intryg, gdzie lojalność jest przypieczętowana krwią, a zdrada czai się na każdym kroku. Autor mistrzowsko splata wątki fabularne, dostarczając wartkiej akcji, nagłych zwrotów i tajemniczych sekretów, które powoli odkrywają przed tobą wizję tego niezwykłego świata.

To dzieło jest prawdziwą gratką dla fanów takich kultowych dzieł jak "Gra o Tron", "Wiedźmin" czy seria gier RPG "Gothic". Ujawnia się tu równie złożona i brutalna rzeczywistość, w której bohaterowie zmierzą się ze swoimi wewnętrznymi demonami i będą musieli dokonać trudnych wyborów.

Nie tylko akcja w "Czasie Wielkiej Wody" zapiera dech w piersiach, ale także niezwykle żywe i cięte dialogi, które odkrywają charaktery postaci i prowadzą do fascynujących konfrontacji. Czy Strażnik okaże się dostatecznie silny, by sprostać wyzwaniom, jakie stawia przed nim przeznaczenie?

Przygotuj się na niezapomnianą podróż, gdzie emocje i napięcie nigdy nie opadają. "Czas Wielkiej Wody" to opowieść, która sprawi, że zakochasz się w literaturze fantastycznej na nowo i pozwoli ci uwierzyć w magię zamkniętą między stronami tej wyjątkowej książki.

OPIS Z TYŁU KSIĄŻKI


Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że nie sięgnąłbym po debiut Michała Janowskiego, gdyby nie jego reklama na pewnej grupie zrzeszających miłośników książek. Zadecydował również o tym opis książki, a w zasadzie pewne dwa zdania, które przytoczę poniżej:

„To dzieło jest prawdziwą gratką dla fanów takich kultowych dzieł jak „Gra o Tron”, „Wiedźmin”, czy seria RPG „Gothic”. Ujawnia się tu równie złożona i brutalna rzeczywistość, w której bohaterowie zmierzą się ze swoimi wewnętrznymi demonami i będą musieli dokonać trudnych wyborów.”

Uniwersum wykreowane przez Andrzeja Sapkowskiego lubię najbardziej w opowiadaniach, a co do kultowego dzieła Georga Martina czytałem tylko pierwszy tom (w kolejce jeszcze parę części) i widziałem pieczołowitość z jaką włożył w napisanie swojej książki. Aczkolwiek to właśnie nazwa gry „Gothic” tak lubianej przeze mnie trylogii gier od niemieckiego studia Piranha Bythes sprawiła, że napisałem do autora z prośbą o podesłanie pliku w celu napisania opinii.

Po skończonej lekturze oraz na prośbę szanownego debiutanta dzielę się z wami swoją szczerą refleksją na temat jego książki.

Miałem styczność z różnymi fantastycznymi powieściami, jedne były lepiej napisane, a inne gorzej. Jednakże z reguły czymś się potrafiły obronić. Jak nie światem, to bohaterami lub fabułą. Jeżeli wszystkie trzy czynniki ze sobą współgrały, wówczas sięgałem śmiało po kolejne książki danego autora, a jak jest tutaj?

Gdyby to ode mnie zależało wstrzymałbym publikację na kilka miesięcy, jeśli nie rok, w trakcie tego nawiązałbym kontakt z paroma osobami, które kochają książki i nie boją się krytykować wyszukanych baboli w rodzaju błędów logicznych, czy językowych.

Dopiero po wprowadzeniu ewentualnych poprawek, wysłałbym tekst do redaktora-fachowca (zakładam, że autor wybrał najlepszych!), następnie dobry korektor wyszukałby błędy ortograficzne, interpunkcyjne i tym podobne. Na samym końcu jako autor sprawdziłbym, czy wszystko gra, dopiero wtedy dostalibyście produkt końcowy. Ponieważ nie jestem twórcą tego dzieła, pozostało mi tylko opowiedzieć, co takiego przeczytałem.

Akcja zaczyna się w karczmie, którą odwiedza główny bohater – Sagryba, tak go wołają, wyglądem przypomina niejakiego Geralta z Rivii (jest parę różnic np. kolor włosów, może wzrost), czy budowa ciała). Jednakże skoro sam mistrz Sapkowski stosował recykling w swoich dziełach, toteż i ja nie zamierzam się nad tym pastwić.

Przejdźmy do kulminacyjnego momentu w którym bohater ratuje przed powieszeniem mnicha, niejakiego Fuze Hiscazona. Mającego zamiar nawracać lokalnych pogan na wiarę w boga Xereusa. Niby rzecz normalna, lecz później dowiadujemy się, że jest on wędrownym kaznodzieją. Ogarnęła mnie wtedy wątpliwość; mianowicie z rozdziału wiemy, iż duchowny przybył z daleka, aby głosić dobrą nowinę o swoim bogu, lecz nie zrobił podstawowego wywiadu na temat wiary pogańskich bałwanów.

Wiem, nie każdy musi być alfą i omegą, ale czy nie wystarczyło wypytać tubylców o ich wiarę plus o to, czego nie wolno robić w ich świętych miejscach? Aczkolwiek można na to przymknąć oko, gdyż mnich wykreowany został na takiego głupiutkiego fanatyka, więc przypuśćmy, iż nadmierny fanatyzm odbiera ludziom zdrowy rozsądek.

Zaskoczył mnie talent krasomówczy głównego bohatera. W paru słowach nakłonił żądną krwi gawiedź od próby powieszenia pechowego mnicha i nawet jego wypowiedź była zrozumiała dla tych, co byli pod wpływem alkoholu. I pomyśleć, że rodzice wraz z nauczycielami wbijali do głowy, że alkohol obniża pamięć, powoduje lekkomyślnie zachowania, czy pobudza agresję. Widocznie pić, to trzeba umieć, trochę szkoda, że tutejsi to potrafią, bo taka fajna rzeź przy użyciu topora mnie ominęła…

Jeżeli macie czepialskiego człowieka, nie ma czym się martwić, jeszcze kilka takich „kwiatków” znajdziecie. Podrzucę jeszcze dwie takie sytuację i potem przejdę do paru uwag. W pewnym rozdziale bohater wyrusza w góry, żeby z kimś omówić istotne dla niego sprawy.

Co waszym zdaniem powinno się przydać w wędrówce? Wymieniliście przynajmniej plecak z żywnością i lekami? Już macie nad Sagrybą przewagę. Główny bohater wziął swój dwuręczny topór oraz nóż! Gdyby w ogóle na bohatera czaiło się jakieś niebezpieczeństwo np. bandyci albo górale z którym ma na pieńku, to bym zrozumiał wybór takiego wyposażenia.

Niestety czytelnik nie otrzymuje informacji odnośnie czyhających na Sagrybę zagrożeń ani też nie wiemy jak mu podróż minęła i jak radził sobie w trakcie wędrówki z trudami natury ludzkiej. W końcu nie zabrał nic do jedzenia oraz picia! Może ktoś się z nim podzielił? A może jadł jagody i popijał wodą ze strumyka?

Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Gdyby tak trochę zarysować trasę opisać, choćby w dziesięciu zdaniach, nie miałbym żadnych wątpliwości. Jednakże jest na to pewien patent. Bierzemy książkę, która nam się podoba i zawiera opis wędrówki.

Przepisujemy fragment, a następnie poddajemy go takim modyfikacjom, aby pasował do naszego epickiego dzieła. Proste? Pewnie, tylko zróbmy to z głową, żeby nikt o plagiat nie oskarżył.

Analogiczną sytuacją do wędrówki w góry, jest przechadzka Sagryby z Fuzem do karczmy, gdzie główny bohater nie bierze złota, jeno uzbrojenie. Podróż mija im w spokoju, nikt na nich nie bruździ. W zasadzie moglibyśmy mieć do czynienia z pacyfistyczną powieścią, gdzie główny bohater, niczym Jezus Chrystus chroni bliźnich od zła.

Z przykrością muszę stwierdzić, iż od połowy książki bohater sięga po broń, więc porzućcie nadzieję na pacyfistyczną historię, bowiem akcja pędzi na łeb na szyję. Tylko, że nie mam pojęcia czemu, po co, dlaczego? Pomijając te nieszczęsne przygody, może bohater posiada silny charakter, bądź włada ciętym językiem?

Niestety nie. Mamy raczej stonowanego osobnika, który próbuje być twardzielem a’la Bogusław Linda czy Geralt z Rivii, w dodatku na wzór tego drugiego nie wierzy w bogów, acz w moim odczuciu tezy, które wygłasza w trakcie rozmów z braciszkiem Fuzem, bardzo pasują do młodych ateistów, nie potrafiących uzasadnić dlaczego nie chcą mieć związku z Bogiem.

Przykre. Liczyłem po cichu na swoisty miks bezimiennego bohatera z Gothica, gdzie były skazaniec faktycznie ma cięty język, swego rodzaju filozofię życia, może, acz nie musi być wierzący i nie waha się żeby zakpić z kogoś, czy to bezpośrednio mówiąc komuś, że jest idiotą, bądź metaforycznie („Latarnia twego intelektu nie świeci zbyt jasno, co?”) z właśnie wiedźminem Geraltem. To byłoby idealne połączenie dwóch w zasadzie podobnych do siebie postaci, a tak… no cóż.. idę grać w Gothica.

Niestety zanim wrócę do koloni karnej znanej z pierwszej odsłony tego cudownego niemieckiego cRPG, muszę dokończyć, co zacząłem. Pomijając już temat głównego bohatera, czy są jakieś postacie, które zapadają mi w pamięć? Aktualnie tylko jedna i raczej w grudniu nie będę o niej pamiętać, choć kto wie.

W rozdziale trzynastym „Król jest jeden” (nie trzeba mi schlebiać, doprawdy nie trzeba!) mamy księcia Orthera, który więzi swego brata i chędoży swą przybraną matkę-królową. Cały akt i wcześniejsza rozmowa z matką trwa jakieś półtora stron e-booka. Zamiast budzić we mnie wrogość do Orthera, czy litość wobec królowej, ogarnęła mnie zaduma.

Po co jej to zrobił? Czyżby jej uroda tak mocno na nią działała, że torturując swego przyrodniego brata, chciał ją zdominować? A może gwałtem chciał upodlić i zrównać tę niewiastę do rangi zwykłej szmaty? Autor raczy wiedzieć, bo ja niestety nie mam pojęcia. Żadna absolutnie żadna postać (Orther w sumie się nie liczy, bo to anomalia) nie wzbudziła mojego zainteresowania.

Nawet Kaiuna uzdrowicielka obdarzona jakąś mocą, robiąca obecnie na etacie gosposi u Sagryby nie budziła emocji. O książęcych braciach lub przyjaciołach nie wspomnę.

Powołując się ponownie na grę „Gothic” autor mógł oprzeć charakter o takie postacie jak Diego (były więzień, który umie poradzić w każdej sytuacji, w dodatku za czasów bariery jest przyjaźnie nastawiony do nowych więźniów), Gorna ( były więzień, honorowy wojownik z poczuciem humoru), czy Laresa (były więzień, niezły złodziej, który pojawia się akurat tam, gdzie można szybko zarobić).

O bohaterach wykreowanych przez Andrzeja Sapkowskiego, czy George R.R. Martina za bardzo nie chce się rozpisywać, gdyż większość fanów fantastyki wie, kim jest Foltest, Zoltan Chivay, czy Bran albo Sansa , Triss Merigold, Yennefer, Shani, bądź Joffrey. O klasyce, czyli Tolkienie nie wspomnę. Naprawdę jest z czego wybierać, więc te powinny być „jak żywe”.

Debiutant potrafi dość zgrabnie pisać, nie jestem redaktorem, ale jak mawiał pewien fachowiec w tej dziedzinie „słaby warsztat idzie jeszcze poprawić”, także o to się nie boję. Pomimo wad, których lwią część wymieniłem, trzeba przyznać, że oczy śmigały zgrabnie po tekście. Następnie dobór cytatów w większości przypadków pasował do rozdziałów, a w szczególności podobały mi się fragmenty wojny bogów. Gdyby tak bardziej postawić znak równości pomiędzy potyczką wyższych istot, a śmiertelników, mielibyśmy ciąg przyczynowo skutkowy. To miało potencjał. Może ten wątek zostanie rozwinięty w kolejnych tomach.

I wybacz autorze za to, że na samym końcu wbiję Tobie szpilę, ale zakończenie również mi się spodobało. Odetchnąłem z ulgą, kiedy zgładziłeś większość (jeśli nie wszystkich!) bohaterów. Tu trzeba przyznać, że należysz do tego grona autorów, którzy nie idą za bardzo ku szczęśliwym zakończeniom.


PODSUMOWANIE:

Jak pisałem na początku tekstu, ta książka powinna być jeszcze dopracowana i dopiero wypuszczona na światło dzienne. Jako samowydawca autorze powinieneś mieć na uwadze, że masz sporą konkurencję (w tym również takich jak Ty) musisz dbać jeszcze bardziej o swój produkt niż inni. Wtedy w połączeniu z odpowiednią kampanią marketingową odniesiesz sukces. Pomimo wielu wad masz w sobie iskrę potencjału. Tylko musisz nad sobą popracować i za bardzo nie rozkochiwać się w sztucznej inteligencji! ;)


OCENA: 2/10


PS: Ktoś fajnie napisał Ci „blurba” (opis z tyłu okładki). Gdyby nie „Gothic” i te dwie książki, to moje oczekiwania byłyby naprawdę ogromne, a tak, no cóż… polecę klasykiem: „Ja wiedziałem, że tak będzie!”.


PS2: Nie bój się ocenić w ten sposób mojej twórczości. Będę niezmiernie wdzięczny za szczere punktowanie słabości, dzięki czemu łatwiej będzie mi wyrobić w sobie pewne nawyki!


Pozdrawiam!

Karol Król


KSIĄŻKĘ KUPICIE TUTAJ:

https://www.empik.com/czas-wielkiej-wody-michal-jankowski,p1415051412,ksiazka-p?fromSearchQuery=czas+wielkiej+wody+


Egzemplarz do napisania opinii dostałem od autora. Dziękuje!



Komentarze

Popularne posty