Brian V. Larson „Legion Nieśmiertelnych: Świat Skraju” – Tom XIV

 

Samotna planeta skalista okrąża gwiazdę na samym skraju Rubieży 921. Na tym świecie, do którego prawa roszczą sobie zarówno Mogwa, jak i Skayowie, wytwarzane są towary handlowe o kluczowym znaczeniu. Wojna między tymi dwiema frakcjami Galaktyków staje się coraz bardziej prawdopodobna.


James McGill zostaje wysłany wraz z Legionem Varus, aby bronić planety nazywanej Światem Skraju. Obraca się ona wokół własnej osi tak powoli, że doba trwa tam jeden ziemski rok. Osłoneczniona strona jest spalona nieustającym żarem, a pogrążona w ciemności półkula jest mroźna i pełna dziwacznych stworzeń. Natomiast strefę na skraju dnia i nocy zwaną Półmrokiem zamieszkują nomadzi. Właśnie ten koczowniczy lud muszą chronić legioniści.


Do układu przylatują trzy floty należące do trzech stron sporu – Mogwa, Skayów oraz Ziemi. Rozpoczynają się rozmowy pokojowe, ale wtedy McGill otwiera usta i mówi, kiedy powinien milczeć. Sprawy przyjmują zły obrót…


Czternasty tom przygód Jamesa McGilla rozpoczyna się tak jak pan Larson przykazał, a więc lądujemy w Georgii, gdzie nasz ulubiony bohater wykorzystując patent znienawidzonego Winslade'a (sztuczka z poprzedniego tomu) bawi się w Adama Słodo... znaczy McGyver'a i za pomocą taśmy oraz srebrnej folii aluminiowej tworzy coś w rodzaju karwasza, mającego stłumić sygnały przychodzące na jego stuka.

Niestety przez te wszystkie lata i wielokrotnych wskrzeszeń (podobno normalni legioniści mają reset ciała, a umysł wciąż funkcjonuje jak gdyby nic) wciąż nie potrafi wyzbyć się lenistwa oraz innych nawyków typowego lekko ducha o umyśle półgłówka i w wyniku swojego niedbalstwa karwasz zostaje uszkodzony, a trybun Galina Turov nawiązała z nim kontakt i natychmiast wysłała go na nową, niebezpieczną misję.

Tym razem kurs na księżyc, który jak się później okażę nie jest tym, czym się można było spodziewać. Oczywiście nie mogło również zabraknąć konfliktu z Galaktykami, więc moi drodzy, jeżeli przeczytaliście wcześniejsze tomy, wiecie, co będę chciał napisać dalej, a jak się odbiliście już dawno od Jamesa, to też dobrze.

W tomie czternastym podobał mi się zdecydowanie początek, wiem, że niby schemat ten sam, ale został jakoś tak ciekawiej zaprezentowany, w każdym razie mam nadzieje, że kiedyś nagram filmik, gdzie wypunktuje wszystkie niedoskonałości tej serii i może dorzucę jeszcze jedną albo i dwie, tak dla kontrastu…

Ten cykl jest dla mnie literackim odpowiednikiem alkoholu. W małych dawkach tj. jeden tom może dwa w miesiącu sprawia, że jestem mile zresetowany, niestety jak ostatnio wrzuciłem kilka opinii pod rząd, czułem się jakbym zdecydowanie przesadził i przez jakiś czas miałem przerwę od czytania.


Karol Król

OCENA: 6/10


KSIĄŻKĘ KUPISZ TUTAJ:

https://www.taniaksiazka.pl/legion-niesmiertelnych-t-14-swiat-skraju-brian-v-larson-p-1882173.html?srsltid=AfmBOoqy9pkHTBan0rRe2v6_0Z9c7PrexOAfUgc3FThQG1DXMK6NqNoZ


Popularne posty