Andrzej Pilipik „Upiór w Ruderze”

 



Pierwsze informacje na temat Upiora usłyszałem w październiku 2018 roku w trakcie spotkania autorskiego z Andrzejem Pilipiukiem w Tczewie. Z czego co kojarzę fabuła dotyczyła trzech szlachcianek, które dopadły się do starej armaty i na wskutek błędnej obsługi działa wyleciały w powietrze.

Od tamtej pory miały za zadanie straszyć w swoim pałacu, ludzi, którzy bezpodstawnie zajmowali budynek. Wśród nich mieli być naziści oraz komuniści. Wstępna koncepcja przypadła mi do gustu i czekałem na efekt końcowy, aż po dwóch latach mogę cieszyć się pełnoprawną historią.

Mamy osiem solidnych opowiadań, przepełnionych groteskowym humorem. Prolog wprowadza nas w historię, gdzie niezbyt mądre szlachcianki Lukrecja i Kornelia wraz ze służącą Marceliną próbują wystrzelić z armaty pradziadka jednej z arystokratek. W konsekwencji umierają, otrzymują stosowną karę i… schodzą na drugi plan wydarzeń.

Zgadza się w kolejnych opowiadaniach stają się nadal kluczowymi postaciami, ale ich rola nieco zostaje zmniejszona, co zresztą mnie nie dziwi, bowiem schemat straszenia byłby praktycznie ten sam co w „Ghost Master” – starej gry komputerowej w której gracz wcielał się we Władcę Duchów i miał za zadanie straszyć lub zabijać ludzi przebywających w danym miejscu.

Kolejne etapy niczym się praktycznie od siebie nie różniły, stąd myślę, że autor pomyślał o tym samym i dlatego duchy mają nieco mniejszą rolę niż „ciepli”. Z drugiej strony tytuł zbioru opowiadań, to „Upiór w Ruderze”, więc można przypuszczać, że duchy szlachcianek oraz ich pałac, to tylko tło do ukazania prawdziwych upiorów jakimi byli przedstawiciele danych czasów?

Być może słuszna jest ta interpretacja, gdyż poza pewnym Niemcem i historykiem reszta rezydentów wyrządzała miejscowej ludności więcej szkód, aniżeli pożytku. Skoro już o nich mowa, to należy wspomnieć o tym, że są tu bohaterowie dobrzy oraz źli, ale czy aby na pewno?

Wymieniony wcześniej przeze mnie Niemiec to Scharführer Hans Nockerl. Jak na SS-mana przystało mężczyzna ma obowiązek germanizować mieszkańców Liszkowa (miejscowość w której rozgrywa się akcja), ściągać kontyngenty, tropić i mordować przedstawicieli AK, a tymczasem sierżant robi wszystko, by tego nie robić. Dlaczego? Przeczytajcie, to się dowiecie.

Tomasz Kociuba to młodzieniec ze wsi, który sfiksował na punkcie komunizmu, do tego stopnia, że był gotów wydać swoich najbliższych w łapy ówczesnej władzy. Co ma pokazać czytelnikowi do czego byli zdolni ludzie w okresie PRL-u.

Kociuba nie szanował pamiątek z przeszłości, zwróćcie koniecznie uwagę co robił w pałacu, stąd moim zdaniem słusznie o nim NKWD mówiło, że to posłuszny wilczek i potrafi zagryźć na rozkaz. Pozostałych rezydentów sami możecie na spokojnie rozgryźć, teraz przejdę do Epilogu.

Nie wszystkim się ono spodobało, co mogłem zaobserwować między innymi w serwisie Lubimy Czytać, czy na facebookowym fanklubie Andrzeja Pilipiuka. Po przeczytaniu dokładnie Epilogu oraz kilku komentarzy bądź opinii stwierdzam, że ostatnimi czasy polityczna poprawność niektórym wchodzi zbyt mocno na umysł.

Wszędzie widzą ataki na różne osoby, grupy, subkultury, orientacje seksualne, rasy (niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać!). Chciałoby się rzec „Ogarnijcie się!”, ale z drugiej strony po co się męczyć i użerać z ludźmi, którzy myślą, że fantastyka wyrządza komuś krzywdę?

Akcja ostatniego dzieje się w roku 2047. Ziemia została najechana przez kosmitów, którzy podobnie jak ziemscy agresorzy okupują Lishkhoof (Liszków). Nieziemski kapral wraz z żołnierzami zajmują stary pałac w którym rezydują nasze krnąbrne duszyczki.

Opowiadanie niczym się nie wyróżnia od poprzednich. Jednakże w momencie dokładnej analizy Epilogu można zauważyć, czemu tak naprawdę ludzie określają go jako „homofobiczny rzyg” (autentyczne określenie na Lubimy Czytać!). Osobiście odbieram tę historię jako satyrę na nasze czasy, ale są pewne kwestie, które dają do myślenia.

I nie mówię tu o uwolnieniu homofobów, zoofobów, nekrofobów i pedofobów, lecz o takich kwestiach jak obrona Ojczyzny przez obecne pokolenie, gdzie partyzantka założona przez historyka oraz wuefistę upada z kilku powodów wśród nich jest wystrzelanie amunicji, czy ponura, jesienna aura. Tu akurat można dyskutować nad tym z czym współczesnemu człowiekowi kojarzy się patriotyzm? Mi poza standardowymi szkolnymi formułkami patriotyzm kojarzy się z wywieszaniem flag na Święto Flagi i Konstytucji 3 Maja.

Szkolnymi apelami, gdzie bywały różnego rodzaju inscenizacje przeplatane patriotycznymi pieśniami, czy śpiewaniem w podstawówce, gimnazjum „Witaj nam majowa jutrzenko!” na lekcjach muzyki (nie mam talentu do śpiewania!). Wstyd przyznać, lecz na chwilę obecną przy okazji jakiegoś ważnego dnia np. „Bitwa Warszawska”, „Wybuch II Wojny Światowej” nie zajmuje się rozmyślaniem o bohaterstwie naszych przodków, jedno wiem na pewno.

Gdyby teraz jakiekolwiek państwo najechałoby na nas, byłbym wśród uciekających. Nie dlatego, że nie kocham Polski, ale dlatego, że najprawdopodobniej nie potrafiłbym się przełamać i dokonać mordu na drugim człowieku. Być może nie posiadam tak wysokiej odporności psychicznej, by dokonać tego aktu!

O patriotyzmie okiem współczesnego Polaka mogę spróbować kiedyś napisać tekst, albo pomyśleć nad innego rodzaju przekazania treści.

Innymi kwestiami, które można omówić w dyskusji jest zbyt duża ilość mało przydatnych w życiu zawodów, lub wszczynanie awantur o byle pierdoły. W powieści poszło o wybijanie monet, u nas w Polsce można by podać jako przykład słynne „Komuda Gate”. Czy coś mogę jeszcze dodać?

Chyba nie. Raczej musiałbym rozłożyć Epilog na części pierwsze, jednak nie mam wewnętrznej potrzeby by to robić. Może kiedyś przy okazji jakiegoś panelu na Dniach Jakuba Wędrowycza?


Ocena: 7/10


Podsumowanie:

„Upiór w Ruderze” to dobra książka na parę dni (albo mniej, zależy od prędkości czytania). Faktem jest, że są takie fragmenty, które autor mógłby ukrócić, uprościć lub wzbogacić o dodatkowe zwroty akcji. Osoby nie znające innych książek Wielkiego Grafomana mogą spokojnie kupić zbiór w ciemno, z tego względu, że nie znalazłem nawiązań do wcześniejszych książek.

Jedynie co mnie odstrasza, to cena z okładki, ale miałem farta do przeceny. Jeśli ktoś także się obawia okładki, to niech zapozna się z poniższym linkiem!


Polecam!

Karol Król


Link do papierowej książki:

https://www.swiatksiazki.pl/upior-w-ruderze-6662756-ksiazka.html


Ciekawy wywiad z Andrzejem Pilipiukiem, gdzie pada słowo „lesbijczyk” użyte w „Upiorze w Ruderze”:




Komentarze

Popularne posty