Andrzej Pilipiuk „Trucizna”

 

Specyfik o wyjątkowym działaniu.

Najbardziej rozpoznawalny bohater, bezczelny dziadyga, terminator napędzany samogonem, człowiek, który nie przepuści ni martwemu, ni żywemu, wraca w kolejnej odsłonie.

Oto Polska widziana z perspektywy „chłopa do kości”. Jest naprawdę ostro – ginie szczęka, gorzałkę wychlewają zombiaki, a diabeł proponuje partyjkę pokera.

Oto „Trucizna”, którą osobiście destylował Andrzej Pilipiuk. Specyfik nie posiada atestu PZH. Spożywany w dowolnej ilości powoduje silnie uzależnia. Powoduje wizje, omamy oraz ataki niekontrolowanego śmiechu.


Opis z tyłu okładki.


Raz w roku lubię odświeżyć sobie wszystkie książki o Wędrowyczu. Akurat „Truciznę” lubię za dwa genialne opowiadania „Smok” oraz „Wybory”. Jasne, pozostałe historię nie są złe, ale te dwie wymienione najbardziej utkwiły mi w pamięci, bez konieczności wielokrotnego czytania. Chciałbym zaznaczyć, że autor w tym zbiorze spełnił prośbę Maćka z „Kronik Wędrowycza” i opowiedział mu kolejną bajkę oraz Wielki Grafoman w kolejnych tomach będzie wracał do pewnej postaci występującej na kartach „Trucizny”.

Dwadzieścia ciekawych historii, dwadzieścia powodów do parsknięcia śmiechem, a jak dodamy audiobooka, gdzie lektorem jest pan Grzegorz Pawlak, to otrzymujemy nie truciznę, lecz małą, płynną bombkę. Fani tropienia ciekawostek powinni czytać uważnie każde opowiadanie bo znajdziecie troszkę smaczków zarówno dotyczących książek Wielkiego Grafomana jak i popkultury.

Dla fanów Jakuba Wędrowycza pozycja obowiązkowa!


OCENA: 8/10


Książkę kupicie tanio tu:

https://www.swiatksiazki.pl/trucizna-4165791-ksiazka.html


Polecam!

Karol Król


Komentarze

Popularne posty