Brian V. Larson „Legion Nieśmiertelnych: Świat Szkła” – Tom XIII
W 2052 roku Galaktycy zjawili się ze swoją flotą bojową. Zamiast jednak spłonąć od ich bomb, Ziemia dołączyła do ogromnego Imperium, obejmującego dużą część Drogi Mlecznej. Od chwalebnego dnia Aneksji minęło ponad sto lat. Ludzkość nie bez trudu utrzymuje kontrolę nad garstką planet na rubieżach Galaktyki i toczy wojnę z Rigelianami. Jednak po tym, jak zniszczeniu uległy floty obu stron, konflikt przycichł. Odbudowujemy okręty. Oni z pewnością również.
James McGill liczy na pokojowe rozwiązanie, ale niespodziewanie pojawia się szansa na uzyskanie technologicznej przewagi nad rywalami. McGill zostaje wezwany do Centrali i otrzymuje misję odnalezienia planety, na której występują charakterystyczne kryształowe formacje. To właśnie one umożliwiają naszym zaciekłym wrogom, Rigelianom, produkcję niezwykle wytrzymałych pancerzy.
McGill zostaje wysłany w kosmos najpierw jako zwiadowca, a później jako żołnierz Legionu Varus. Ociera się o śmierć, tocząc zmagania ze złymi kosmitami i z własnym niegodnym zaufania rządem. Kto przeżyje, a kto już nigdy nie zostanie wskrzeszony?
OPIS OD WYDAWCY
Świat Szkła. Całkiem udany tom. Nie chce kopiować zagadnień z poprzedniej opinii, więc powiem to, co najważniejsze. Albo nie. Drobny komentarz będzie.
Najwidoczniej wpadłem w ramiona grafomana Larsona, albo Marcin Moń jak i inni tłumacze (serio, sami sprawdźcie!) tak doskonale wykonuje swoją robotę, że autor utrzymuje się na naszym rynku, skoro wydawca chce wydać całą serię bez ucinania!
Teraz całkiem na serio. Ponownie znajome rodzinne zakątki McGilla, tym razem sielski odpoczynek od kosmicznych podróży przerywa wiadomość od Abigail Clever.
Kobieta przypomina Jamesowi o obietnicy, którą złożył w poprzednim tomie, aby jednak główny bohater wywiązał się z umowy i miał atut w kontakcie z Drususem, podaje mu koordynaty pewnego kosmicznego okrętu, który ma być nielada gratką dla techników oraz przełożonych McGilla.
Wobec czego bohater spełnia prośbę i zostaje teleportowany pod wskazane koordynaty, co mu się przytrafiło to sami przeczytacie. Później wraz z całą załogą zostaje wysłany na tę planetę, którą nazwali po ludzku Światem Szkła. Dawno tego nie pisałem, aczkolwiek ta planeta całkiem przypadła mi do gustu, choć zakładam, że nie powinna istnieć w naszym układzie.
W końcu pomijając istoty nie z tej ziemi, to na „Świecie Szkła” ziemskie życie by nie powstało, plus ma surowiec twardszy od szkła obsydianowego, może to nawet ono? Musiałbym się do edukować i w razie pomyłki, poprawić się. W każdym bądź razie z tego materiału idzie wytworzyć całkiem niezły pancerz, co rzecz jasna przyda się naszym bohaterom.
Powiem tak, jeżeli autor utrzyma taki dość przyzwoity poziom, szykować się będzie nam całkiem interesujący finał. Oby tego nie skopał, a wszystko będzie dobrze! Aha i nic więcej sensownego nie napiszę, bo opis ze strony wydawnictwa przebija wszystko, co bym chciał powiedzieć.
Da się czytać! :P
Karol Król
OCENA: 7/10
KSIĄŻKĘ KUPICIE TUTAJ: